Tradycje winobraniowe na Ziemi Lubuskiej

Jak wiemy, winorośl przez kilka stuleci była uprawiana w wielu miejscach na terenie obecnego województwa lubuskiego, a na środkowym Nadodrzu jeszcze przed drugą wojną światową. Miejscem, gdzie wina gronowe z własnych winnic produkowano także po wojnie, była Zielona Góra. Ona też zasłynęła w Polsce z kontynuacji obchodzenia święta winobrania, które w Grünbergu miało długoletnie i udokumentowane tradycje. Niestety, informacje o uroczystościach związanych ze zbiorem winogron w innych miejscowościach są bardzo skąpe.

Ernst Clauß w opracowaniu „Das schlesische Weinland” wyraża opinie, że przed przyłączeniem Śląska do Prus, które rozpoczęło się w 1740 roku, w ówczesnym Grünbergu publiczne uroczystości organizowano rzadko. I tłumaczy to tym, że mieszkańcom miasta ciężko doświadczonego przez toczące się na tych ziemiach wojny trudno było zebrać siły i przygotowywać duże imprezy. Pierwsze święta zbiorów zaczęto organizować prywatnie i w gronie sąsiadów. W drugiej połowie lat 20. XIX były plany organizacji publicznych uroczystości oraz korowodu, ale spełzły one na niczym, gdyż branża sukiennicza tkwiła akurat w kryzysie.


Tradycjom i obyczajom związanym z winiarstwem Bogdan Kres poświęcił rozdział w „Zarysie dziejów winiarstwa zielonogórskiego”. Powołując się na zdanie F. Schollera – znawcy zwyczajów na Śląsku – stwierdza, że: Tradycje uroczystego winobrania sięgają czasów, kiedy to od rocznych urodzajów i szybkiego zbierania plonów z winnicy zależał los niejednej mieszczańskiej rodziny w tzw. „winiarskich okręgach” Ziemi Lubuskiej. Jak wielką wagę przywiązywano do tego świadczy fakt, że od r. 1842 dzień winobrania był ogłaszany urzędowo, a patronat na uroczystościami i ich organizację przejęła Rada Miejska. Dzień rozpoczęcia winobrania wyznaczała komisja , w skład której wchodzili radni miejscy i delegacja właścicieli winnic. Przed wyznaczonym przez komisję terminem nie wolno było rozpoczynać winobrania. Dotyczyło to jednak gron zbieranych dla celów przemysłowych. W kolejnej publikacji B. Kresa, „Winiarstwo na Ziemi Lubuskiej”, w podobnym fragmencie, występuje rok 1852! Może to być pomyłka drukarska, gdyż na następnej stronie, podawana jest, za Hugo Schmidtem, dokładna data tego rozporządzenia – 16 IX 1842 r.

Ustawowe ustalenie terminu eliminowało częste wtedy spory między plantatorami, którzy unikali ponoszenia części wspólnych kosztów utrzymania winnicy, gdzie posiadali swoją parcelę, twierdząc, że wcześniej zebrali swój plon. Ujmowało także dodatkowej pracy Radzie Miejskiej, która była mediatorem, a także sądem w takich sprawach. Dzień zbiorów był świętem, którego termin ogłaszano w prasie, sygnalizowało go bicie dzwonów kościelnych nawołujące do wymarszu na winnice. Przywilej pierwszego cięcia miał pracodawca, właściciel winnicy i głowa rodziny. Nie każdego roku organizowano, niestety, korowody. Zapamiętano te obchodzone uroczyście i z rozmachem godnym rocznic do których nawiązywały.

Fragment jubileuszowego korowodu z 4 października 1900 roku. Fotografia ze zbiorów Muzeum Ziemi Lubuskiej

W 1850 roku świętowano 700. rocznicę założenia winnic w Zielonej Górze. W korowodzie kroczyło siedem grup ubranych stosownie do stulecia, które symbolizowały. Pięćdziesiąt lat później, w dniach 13-15 października hucznie obchodzono już jubileusz 750-lecia. W korowodzie, któremu akompaniowało siedem orkiestr, wzięło udział dwa tysiące uczestników przebranych w historyczne stroje, a czasy fryderycjańskie symbolizowała oryginalna kareta królewska wypożyczona z Castans Panoptikum. Był też pokaz sztucznych ogni, capstrzyk i występy licznych chórów. Podobnie okazale obchodzono w 1922 roku jubileusz 700-lecia nadania praw miejskich Zielonej Górze.

Jak świętowano gdzie indziej, znajdziemy krótką informację w opracowaniu Hansa Dietera Krauscha – „Der frühere Weinbau in der Niederlausitz”: Początek jesiennego winobrania wyznaczała w Gubinie rada miejska i oznajmiał to trębacz miejski z wieży ratuszowej. Wcześniej nie wolno było przeprowadzać zbiorów. Tutaj, podobnie jak w Senftenbergu, winobranie stawało się szczęśliwym festiwalem ludowym, na którym po pracy ludzie tańczyli, jedli i pili, zapalali ogniska i fajerwerki. Zbiór winogron świętowano również w niektórych wsiach, np. w Bieszkowie koło Żar. W niedzielę po winobraniu dziękowano w Gubinie za zbiory w kościołach.. H. D. Krausch podał też, że w 1863 roku władze Gubina oficjalnie zakończyły coroczne świętowanie zbioru winogron. Podobne informacje umieścił w kronice Gubina Karl Gander, ale także wspomniał, że: Gartenbauverein w 1873 roku przywraca do życia święto winobrania. Od tego czasu aż do pierwszej wojny światowej celebrowało je co roku jako popularną imprezę klubową w restauracji na wzgórzach, przy wspólnym stole i tańcach, paląc przy tym beczki ze smołą i puszczając fajerwerki.

Skomunikowanie Gubina z Berlinem w latach 40. XIX wieku spowodowało otwarcie dużego rynku zbytu na świeże warzywa oraz owoce i w związku z tym zaczęto likwidować winnice, by na ich miejscu zakładać sady owocowe. W ciągu pięćdziesięciu lat winnice zniknęły z krajobrazu miasta.

Uroczystości z okazji jubileuszu Krosna Odrzańskiego w lipcu 1905 roku. Fotografia ze zbiorów Pawła Widczaka

Ciekawostką jest, jak długo były żywe tradycje winiarskie wśród osób pochodzących z Gubina. W „Gubener Zeitung” z 14 listopada 1901 roku znajdziemy informację następującej treści: Stowarzyszenie „Verein der Gubener”, które istnieje w Berlinie od 8 lat, obchodziło w niedzielę 10-tego listopada w swoim klubie w Hotelu Krebs przy Niederwallstraße 11 w Berlinie – „Święto Winobrania w Gubinie”. Po tym, jak prezes, kupiec Bernhard Koch, serdecznie przywitał licznie przybyłych – prawdopodobnie ponad 150 osób – we wspaniale udekorowanej sali i zwrócił uwagę na obchody tak pięknego święta, które spora liczba starszych członków stowarzyszenia celebrowała kiedyś na pięknych wzgórzach pod Gubinem. Uroczystości rozpoczęła seria wykładów i pięknych pieśni. Następnie odbyła się procesja licznych i atrakcyjnie ubranych winiarzy, po której nastąpiły tańce, trwające prawie do wczesnych godzin porannych. Festiwal można określić jako udany, gdyż zgromadził imponującą liczbę nowych, drogich rodaków w stowarzyszeniu, które do tej pory liczyło około pięćdziesięciu członków. Celem i zadaniem stowarzyszenia jest umożliwienie byłym mieszkańcom Gubina w Berlinie i jego przedmieściach zbliżenia się i wymiany starych, drogich wspomnień z ich młodości.

Inną ciekawostką jest fakt, że nie tylko Zielona Góra organizowała korowody w latach jubileuszów. 8-10 lipca 1905 roku z okazji 900-lecia pierwszej pisemnej wzmianki o Krośnie Odrzańskim przygotowano w tym mieście szereg uroczystości. Tak te wydarzenia opisała w swoim opracowaniu o Krośnie Odrzańskim – Beata Halicka: Główną atrakcją tych uroczystości był przemarsz ulicami miasta, a udział w nim był zaszczytem i niemalże obowiązkiem wszystkich działających na terenie miasta organizacji. Każda z grup starała się jak najlepiej zaprezentować, a oklaskami nagradzani byli ci, którzy zadanie to wypełnili z humorem, rozbawiając gapiów swoimi strojami, rekwizytami, a także prezentowanymi na ciągniętych wozach scenkami okolicznościowymi. I tak nie zabrakło w tym pochodzie postaci historycznych, takich jak Bolesław Chrobry, cesarz Henryk II, król pruski Fryderyk II, Napoleon, Bismarck i wiele innych osobistości mających w przeszłości kontakt z nadodrzańskim miastem. Ponadto w pochodzie prezentowały się grupy sportowe, koła zainteresowań, a także cechy rzemieślnicze, a więc rybacy, piekarze, rzeźnicy, browarnicy i inni. Jest chyba niemożliwe, aby środowisko winiarskie, nie miało swoich przedstawicieli wśród uczestników korowodu. Natomiast dzięki zachowanym zdjęciom z maja 1935 roku, mamy pewność, że w korowodzie z okazji jubileuszu 600-lecia Świebodzina były inscenizacje przedstawiające prace przy krzewach winorośli, w tym przez zakonników, którzy pierwsi zakładali tu winnice.

Winiarze z Łężycy uczestniczyli w korowodzie w strojach ludowych. Fotografia z Grünberger Hauskalender z 1933 roku

Od 1920 roku w celu przyciągnięcia turystów zaczęto organizować w Grünbergu także Święto Wina podczas Zielonych Świątek (Pfingsten). Liczba turystów rosła z roku na rok, a samo Winobranie wciąż cieszyło się popularnością wśród mieszkańców pobliskich wiosek. W przedwojennych wydawnictwach znajdziemy szereg fotografii mieszkańców Łężycy w tradycyjnych strojach ludowych, którzy brali udział w uroczystościach miejskich, reprezentując okoliczne winnice.

Pierwsze powojenne winobranie zorganizowali polscy mieszkańcy Zielonej Góry w dniach 21-23 września 1945 roku. Było już ich około 6 tysięcy i społecznie wraz z pomocą działających zakładów pracy przygotowali skromny korowód. Choć zachowała się kopia odezwy burmistrza ogłaszająca termin święta, niektórzy historycy i regionaliści wątpią w jego obchody, a wiele kalendariów odnotowuje dopiero rok 1946. Dowody znajdziemy w sprawozdaniach Komitetu Powiatowego PPR i we wspomnieniach pierwszych polskich osadników. Ryszard Zaradny cytuje w swojej obszernej publikacji „Władza i społeczność Zielonej Góry w latach 1945-1975” fragment sprawozdania za miesiąc wrzesień 1945 roku. Czytamy w nim, że: Pierwsza edycja „Winobrania” w polskiej Zielonej Górze miała miejsce 23 września 1945 r., z udziałem Wojewody Poznańskiego. Po przemarszu przed trybuną przedstawicieli organizacji społecznych i politycznych ze sztandarami, odbyła się zabawa ludowa na Rynku. Osobiste relacje i wrażenia uczestników tego wydarzenia, m.in. Józefa Jankowskiego, Piotra Kłucińskiego i Edwarda Tuliszki zawarto w wydanych ostatnio dwóch tomach wspomnień pionierów Zielonej Góry.

Fragment korowodu z lat 50. XX wieku. Fotografia ze zbiorów Zygmunta Prałata

Scenariusz kolejnego Winobrania przygotowywano już z wyprzedzeniem, a za korowód odpowiadał znany społecznik – Alfons Bogaczyk. Duży wkład wniosły załogi wytwórni win i browaru, które działały w ramach ówczesnego zjednoczenia przemysłu fermentacyjnego. Relacje z lat 40. wymieniają udział w obchodach Grzegorza Zarugiewicza. Jego doświadczenie z organizacji Winobrania w latach 1935-1938 w Zaleszczykach na pewno przydało się w Zielonej Górze. Dla tak zwanych repatriantów z Kresów Wschodnich i reemigrantów z Rumunii, których w powiecie zielonogórskim było przeszło 30%, tego typu uroczystości musiały być znane, więc przyjęto je tutaj ze zrozumieniem. Uważam, podobnie jak i kilku regionalistów, że należy brać to pod uwagę, zastanawiając się, dlaczego te specyficzne święto zaaprobowano na Ziemiach Zachodnich.

W późniejszych latach scenariusze korowodów opracowywały tak znane osoby jak m.in. : Włodzimierz Ścisłowski, Lech Konopiński czy Maria Czubaszek, i reżyserowali: Jacek Flur, Jan Tomaszewicz, a nawet Piotr Skrzynecki. Oprócz korowodu, tradycją stały się widowiska plenerowe realizowane na estradzie w pobliżu ratusza i występy uczestników Międzynarodowego Festiwalu Pieśni i Tańca. Do dzisiaj wiele osób pamięta winobraniowe szlagiery np. „Monte Verde”, śpiewane przez Tadeusza Woźniakowskiego, czy „Walc Winobraniowy” w niezapomnianym wykonaniu Janusza Gniatkowskiego.

Fragment korowodu z lat 60. XX wieku. Fotografia ze zbiorów Muzeum Ziemi Lubuskiej

Święto Winobrania w nowym tysiącleciu to już inna historia. Po 1999 roku, kiedy zlikwidowano Lubuską Wytwórnię Win, pojawiły się opinie, że miasto używa podwójnego zapisu w nazwie swojego święta – „Dni Zielonej Góry - Winobranie” bezpodstawnie. Na szczęście taka sytuacja trwała tylko kilka lat i już w 2006 roku rodzimi winiarze znowu uczestniczyli w korowodzie. Tak tę sytuację opisałem w „Winiarzu Zielonogórskim” nr 15:

W niedzielę 3 września, od rana, stroiliśmy platformy przeznaczone dla winiarzy na czas korowodu. Platformy otrzymały winnice: Jaworek w Miękini, Julia w Starym Kisielinie, Kinga w Starej Wsi, Na Leśnej Polanie w Zaborze, Winna Góra w Górzykowie i Zielonogórskie Stowarzyszenie Winiarskie. Na tej ostatniej przebywali z nami niemieccy winiarze z Grano i dolnośląscy z Lubina. W lokalnej prasie korowód nie zebrał najlepszych opinii, ale jako uczestnik nie żałuję swojego w nim udziału. W mojej pamięci długo zostaną brawa, jakimi zgromadzona publiczność witała naszą platformę. Było to autentyczne podziękowanie za przywracanie świetności winiarstwu, tradycji, z której wielu zielonogórzan jest wciąż dumnych.

Platforma Zielonogórskiego Stowarzyszenia Winiarskiego w korowodzie 3 września 2006 roku. Fot. S. Wijatyk


Przemysław Karwowski


Bibliografia:

Clauß E., Das schlesische Weinland, Frankfurt am Main: P. Keppler, 1961.

Gander K., Geschichte der Stadt Guben, Guben: Koenig, 1925.

Gubener Zeitung, [dostępna online:] https://www.guben.de/guben/zeitung/index.html#!Documents/14november1901.htm, [dostęp: 07.10.2021].

Halicka B., Krosno Odrzańskie/Crossen an der Oder 1005–2005. Wspólne dziedzictwo kultury/Das gemeinsame Kulturerb. Skórzyn: Wydawnictwo Instytutowe, 2005.

Karwowski P., „Winobranie 2006 – moje wrażenia”, Winiarz Zielonogórski nr 15 z listopada 2006 roku.

Krausch H.-D., Der frühere Weinbau in der Niederlausitz. Jahrbuch für brandenburgische Landesgeschichte, 18 Band, Berlin: L. V. für die Mark Brandenburg e.V., 1967

Kres B., Zarys dziejów winiarstwa zielonogórskiego, Poznań: Wydawnictwo Poznańskie, 1966.

Kres B., Winiarstwo na Ziemi Lubuskiej, Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM, 1972.

Kuleba M., Enographia Thalloris, Zielona Góra: Fundacja GMV, 2013.

Toczewski A., Zielonogórskie Winobrania, Zielona Góra: Muzeum Ziemi Lubuskiej, 2006.

Zaradny R., Władza i społeczność Zielonej Góry w latach 1945-1975, Zielona Góra: Uniwersytet Zielonogórski, 2009.