O jakości win z Zielonej Góry i okolic

Kolejnym utworem bezlitośnie traktującym wina z Zielonej Góry i okolic był wiersz pt. „Die achtundachtziger Weine” – „Wina rocznika 1888” pióra Johanna Trojana, redaktora tygodnika polityczno-satyrycznego „Kladderadatsch” wydawanego w Berlinie. Okazją do jego napisania był fatalny rocznik win. Nieudany w całych Niemczech, ale najwięcej strof zostało poświęconych winom ze wschodu. Trudno odmówić J. Trojanowi talentu w doborze rymów i złośliwości użytych do krytyki rodzimego wina. Nie można też odmówić mu odwagi cywilnej. Dowiódł jej w 1898 roku, kiedy, już jak redaktor naczelny, został skazany na dwa miesiące osadzenia w twierdzy Wisłoujście, za umieszczenie karykatury obrażającej cesarski majestat.

Johannes Trojan (1837-1915). Źródło: https://www.gedanopedia.pl

J. Trojan miał wnet poznać osobiście zielonogórskie wina, gdyż już w 1889 roku gościł na winobraniu. Swoje wrażenie opublikował w reportażu umieszczonym w książce „Fahrten und Wanderungen von Johannes Trojan”, Zacytujmy, za Mirosławem Kulebą: „Zielonogórskie wino jest w rzeczywistości lepsze niż jego sława. Przede wszystkim wcale nie jest kwaśne. W kiepskie lata może wymagać dodatku cukru, robi się tak jednak również z innymi winami, które i tak pozostają kwaśne, grünberger zaś ma z natury niewiele kwasu. Nie przypomina on win reńskich czy mozelskich, lecz niektóre wina południowoniemieckie i austriackie. Co do smaku mniej znaczących odmian to trudno stwierdzić, do jakich win są podobne. Nie są jednak przynajmniej niesmaczne, czego nie można powiedzieć o tych wszystkich winach stołowych, które oferuje się nam w hotelach jako francuskie bądź reńskie produkty winogronowe. Dobre roczniki grünbergera i wina z dobrych stanowisk są bezwarunkowo godne polecenia. Białe rocznika 1876 wykazuje pełnię smaku i delikatny aromat, białe rocznika 1868 musi być uznane za szlachetny trunek. Bardzo podobały mi się też dobre roczniki czerwonych, które przypominają czerwone wina węgierskie. Ukoronowaniem wszystkiego był jednak czerwony Poodskaller z wyśmienitego rocznika 1868.

Mimo tej pochlebnej opinii samego redaktora naczelnego, „Kladderadatsch” dalej zarabiał na krytyce win z Zielonej Góry i w 1900 roku, z okazji 750-lecia uprawy winorośli, zamieścił okolicznościową karykaturę. Redakcji „Kladderadatscha” wcale nie przeszkadzało, mimo krytyki win ze wschodu, czerpać zyski z ich reklamy, czego dowodem są np. ogłoszenia firm: F. Poetko z Gubina i Gremplera z Zielonej Góry!

Rzadki jubileusz – Grünberger odbiera z okazji 750-lecia urodzin serdeczne życzenia szczęścia od stojących w pobliżu, którzy wieńczą go szczawiem i szczawikiem. Satyra w „Kladderadatsch” nr 42 z 21 października 1900 roku. Źródło: https://digi.ub.uni-heidelberg.de

Natomiast ówcześni mieszkańcy Krosna Odrzańskiego „robili swoje” i mieli dystans do przesadnej krytyki. Zamiast puścić w niepamięć strofy J. Trojana – pięćdziesiąt lat po ich publikacji – przypomnieli je. Pochwalili się rocznikiem 1938, wiersz potraktowali żartobliwie i opublikowali jego nieznane do tej pory zakończenie. Tłumaczenie artykułu Rudolfa Zeidlera, który ukazał się w „Crossener Kreiskalender 1939”, poniżej.

Przemysław Karwowski

 

Der saure „1888er” Wein

 – den uns Johannes Trojan durch Humor versüsste

Kwaśne wino rocznik 1888,

 – które osłodził nam Johannes Trojan swoim humorem


Kiedy ten kalendarz dotrze do rąk swoich licznych przyjaciół w mieście i na wsi, w piwnicach Krosna, Marcinowic i Chyże, fermentuje jeszcze wino zebrane dopiero co z krzewów winnych rocznika „1938”, o którego jakości będzie można się przekonać dopiero w roku 1939. Dzisiaj wiemy o nim już tyle, że słodycz jego moszczu pozwala mieć nadzieję na wino średniej jakości. Jednakże od samego cukru wino nie zależy, to dopiero bardziej lub mniej intensywne nasłonecznienie nadaje mu odpowiedni aromat. Pozwólmy zatem, aby moszcz bulgotał pracowicie w swoich beczkach i poczekajmy cierpliwie na dzień, kiedy to będziemy mogli po raz pierwszy zlać wino „1938” i oddzielić je od drożdży, aby cmokając i kosztując pozwolić młodemu winu popłynąć po naszym języku. Nie każdy rok winiarski przynosi dobrą jesień, ale rocznik „1938” będzie dobrym średniakiem, o ile nie zapisze się złotymi zgłoskami na tablicy tych roczników, które znawca win przez całe życie zachowa w najmilszym wspomnieniu.

Widok na winnice, w oddali centrum dawnego Krosna Odrzańskiego. Zbiory Pawła Widczaka

Z nienadającym się do spożycia kwaśnym, wyprodukowanym pół wieku temu rocznikiem wina „1888”, nie będzie on miał na szczęście absolutnie nic wspólnego. Najstarsi ludzie, którzy byli z Bachusem w dobrych stosunkach, wzdrygali się na myśl o tej lurze; jednakże wykraczając daleko poza te osobiste wspomnienia sięga odwaga spragnionych gardeł, a taką wykazał się pewien mężczyzna, który opiewał taki rocznik, choćby nawet w negatywnym sensie. I tym pełnym humoru, niezapomnianym człowiekiem był zasłużony i lubiący wino poeta oraz współpracownik „Kladderadatsch”: Johannes Trojan.

Ten poeta, z domu miłośnik wina mozelskiego, był także znawcą win, i dlatego nie można go winić za to, że kwaśna lura rocznik 1888 oburzyła go w najwyższym stopniu. Ponieważ jednak Bóg dał mu możliwość: „powiedzieć, dlaczego cierpię”, wyraził swój gniewny ból w niezapomnianych wersach, które zasługują na to, aby po pół wieku przypomnieć o nich raz jeszcze. Trojan zaczyna, zgodnie z rangą i wartością, od uprawy winorośli nad Renem. Tak zaczyna się jego pieśń:

W tym roku reńskie wina

to nie cud-miód-malina,

nie mają nic wartości,

kwasior się w nich rozgościł,

a tegoroczna jesień

cierpkość nam w darze niesie.

Lało i słońca mało,

modły wznosząc i krzyki

kwas lano w pojemniki…

(Tłum. Halina Bohuta-Stąpel)


A na koniec zauważa tęsknie, że to wino reńskie nie jest niestety boskim winem, które przepędza smutek: – „Jest na to za kwaśne!”. I pieśniarz nastraja swoją lirę o kilka tonów niżej w skali mollowej; gdyż warto opiewać takie wino, które szczególnie przypadło do serca – napój z krzewów winnych znad Mozeli. Posłuchajcie, jak on je chwali:

Jest jako zbój przy świętych,

jak łotr wśród wniebowziętych,

lecz kompan dla przeklętych.

Wrogiem mu radość wszelka,

a każdziutka kropelka

goryczy ma posmaczek

lub octu; wino płacze,

bo winne, nie inaczej.

(Tłum. Halina Bohuta-Stąpel)

Publikacja wiersza „Wina rocznika osiemdziesiątego ósmego” w „Kladderadatsch” nr 52 i 53 z 18 listopada 1888 roku. Źródło: https://digi.ub.uni-heidelberg.de

Johannes Trojan nie poprzestał jednak tylko na opiewaniu wina reńskiego i mozelskiego rocznika 1888, „opiewał” także wino ze Wschodu, które w tym nieszczęśliwym roku wypadło oczywiście jako szczególnie kwaśne. I tak oto okazuje rozczarowanie, jakiego doznał jego język znawcy win kosztujący „Grünbergera” rocznik 1888 i daje mu upust w następujących wyśmienitych wersach:

Zaś zielonogórzanie

świętują winobranie

winem o właściwościach

że mówić wstyd przy gościach!

Soławskie przy tym trunku

to balsam przy frasunku.

Raczą się nim poeci,

co wierszy żadnych klecić

nigdy nie próbowali,

aż śmiech idzie po sali,

nos po nim zielenieje,

gęba się krzywo śmieje,

gdy ktoś go raz skosztuje,

to gorzko pożałuje.

Kwasior jest z niego taki

że wręcz wykręca flaki;

chcesz, to go pij dla draki.

(Tłum. Halina Bohuta-Stąpel)


Także o „Züllichauerze”, lub raczej dokładniej mówiąc o „Tchicherzigerze” opowiada Trojan wręcz okropne rzeczy:

Skazańcy zbrodni winni

za karę pić powinni

ten specjał bez wartości

niegodny lepszych gości.

Podaruj go wrogowi,

lecz nie przyjacielowi.

(Tłum. Halina Bohuta-Stąpel)

Reklamy win z Guben i Grünberga w „Kladderadatsch” w numerach z końca z 1900 roku. Źródło: https://digi.ub.uni-heidelberg.de

Ten lubiący wino poeta po tych smutnych doświadczeniach miał jednak godną podziwu odwagę, aby rozciągnąć swoje próbowanie wina jeszcze na dalsze regiony. Spróbował wino „Bomster 1888”, którego kwas musiał ściąć mu wodę w ustach. Potwierdzają to jego wersy, które stały się już klasyką:

Ucztując w Babimoście

niech zważą zacni goście

co na stół się serwuje

i czym się ich częstuje.

Wino z tego rocznika

to cierpki, żrący sikacz,

oblejesz nim swe szaty,

to szukaj, bracie, łaty,

bo dziurę wyżre srodze

tak w portkach jak i w nodze.

To kwasior niemożebny,

siarkowy kwas, choć wredny

jest przy nim miód-maślanką

do picia na śniadanko.


Dla dziatwy frajda wielka

gdy z sykiem mknie kropelka

wina po stołu blacie

jak wąż. Czyż wiarę dacie:

żelazo żre jak watę,

w stal wchodzi niczym w szmatę,

jest ojcem wszelkich kwasów,

więc nie czyń zeń zapasów.

Rozpuści twarde mury,

w granicie wyżre dziury,

diamenty oraz cegły

też w starciu z nim poległy.

Gdy wrzucisz doń platynę

to wyjmiesz miękką glinę.

Zważ to, gdy zechcesz zimą

odwiedzić gród Babimost…

(Tłum. Halina Bohuta-Stąpel)


Rajcy Zielonej Góry, Sulechowa i Babimostu skarżyli się gorzko, że Trojan swoimi drwiącymi wierszami zaszkodził dobrej reputacji ich win. Radni Zielonej Góry opowiadali nawet, że wysłali poecie skrzynkę wybranych trunków, po próbie których Trojan powinien zrewidować swoją nieprzychylną opinię o „Grünbergerze”.

Niestniejąca dziś restauracja Gräber's Berg i winnica u jej podnóża. Zbiory Pawła Widczaka

Również radni Krosna skarżyli się z całą powagą Trojanowi – i tu pojawi się zasadnicza pointa, której nawet tak pełen humoru poeta sam by nie wymyślił, że on w swoich hymnach zapomniał o krośnieńskim winie. Trojan skosztował przysłane mu wino krośnieńskie „Crossener 1888” i uzupełnił to, o czym zapomniał. W ten sposób, że dopisał do swojego eposu trzy wiele mówiące linijki:

Wina z Krosna

Nie pijamy

Wylewamy!


Rudolf Zeidler

Tłum. Aleksandra Holli


Bibliografia

Kuleba M., Enographia Thalloris, Zielona Góra: Fundacja GMV, 2013.

Trojan J. Wina rocznika osiemdziesiątego ósmego, „Kladderadatsch” nr 52 i 53 z 18 listopada 1888 roku.